wtorek, 20 sierpnia 2013

Essence, Fix & Matte, transparentny puder sypki

Dwugłośnie zdecydowałyście, że interesuje Was transparentny puder sypki z Essence a więc dzisiaj jego recenzja :).

ESSENCE, FIX & MATTE!, TRANSPARENTNY  PUDER SYPKI (TRANSCLUENT LOOSE POWDER)


Informacje od producenta:
Transparentny, sypki puder nałożony na podkład matuje skórę i ujednolica makijaż. Superlekki i wydajny. Nadaje skórze jedwabistą gładkość. Poręczne opakowanie zawiera malutkie otwory dozujące odpowiednią ilość pudru. Bez efektu świecenia przez cały dzień. Dopasowuje się do każdego odcienia skóry.
Do oferty firmy wprowadzony we wrześniu 2011 r.
Ujednolica i matuje cerę. Zapewnia trwały makijaż, bez efektu świecenia się przez cały dzień. Dopasowuje się do każdego odcienia cery.


Skład: Aluminium Starch Octenylsuccinate, Polyethylene, Disodium Edta, Sodium Dehydroacetate, Butylapraben, Ethylparaben, Methylparaben, Propylparaben. 

Cena regularna: około 15 zł
Pojemność: 15,5 g








Obecnie ten puder nie jest dostępny w sprzedaży w takim opakowaniu. Zmieniona została kolorystyka opakowania, pojemność (na 11 g) oraz nazwa na "All About Matt!". Ponadto produkt chyba nieco zdrożał. Pamiętam, że wersja Fix & Matte! kiedyś w cenie regularnie kosztowała w drogeriach Natura coś w granicach 14 zł. Teraz nowa, mniejsza wersja kosztuje 16 zł. Oj nie podobają mi się takie triki producentów. Dla zainteresowanych zdjęcia kosmetyku w nowym opakowaniu:

Wersja Fix & Matte! dostępna była w plastikowym, odkręcanym pudełeczku. W środku jest dodatkowa osłonka z dziurkami mająca ułatwiać dozowanie kosmetyku (na niej dodatkowo folia zabezpieczająca). Niestety niewiele pomagają te dziurki, jeśli nosimy kosmetyk w torebce. Z reguły zbyt dużo kosmetyku wychodzi przez nie i przy odkręcaniu wydobywa się taka pudrowa mgiełka. Kosmetyk ten ma biały kolor i wygląda trochę jak mąka. Dobrze, że chociaż na twarzy znika i nie daje komicznego efektu. Trzeba uważać jednak podczas aplikacji by nie dostał się na ubrania - raczej nie powoduje żadnych plamek, ale na ciemnych ubraniach może być widoczne miejsce po jego roztarciu. Pachnie on ładnie i delikatnie. Dobrze matowi cerę na cały dzień. Dopasowuje się do koloru skóry, ale nie oszukujmy się dla naprawdę ciemnych karnacji raczej nie sprawdzi się. Trzeba uważać z jego dozowaniem, bo jeśli nałożymy go za dużo to później ciężko jego nadmiar usunąć z buźki. Po jego zastosowaniu cera trochę bladnie, więc można nim rozjaśnić zbyt ciemny fluid. Puder ujednolica cerę i sprawia, że wygląda aksamitnie gładko. Kosmetyk jest wydajny i niewielka ilość daje zadowalający rezultat a ponadto ma on dużą pojemność, więc wystarcza na długi czas. Ja swój mam od grudnia i myślę, że jeszcze któryś miesiąc będę go używać, bo zostało jeszcze około 30% początkowej zawartości, choć dodam że nie maluje się codziennie a czasami używam pudru sypkiego z Avonu lub z My Secret. 
Reasumując ten produkt mogę polecić, chociaż nie wiem czy kupię go ponownie z kilku powodów. Po pierwsze zmniejszona pojemność i zwiększona cena. Po drugie trzeba uważać, by nie zaaplikować go w zbyt dużej ilości na twarz ze względu na biały kolor. Lepiej sprawdzają się jednak pudry transparentne o lekko beżowym kolorku. Mimo, że nie jestem uprzedzona do kosmetyków ze względu na skład to jednak 4 parabeny na 8 składników tego produktu to nawet według takiego laika jak ja zbyt dużo. Opakowanie kosmetyku mogłoby być wygodniejsze. Dla porównania puder transparentny z My Secret ma o wiele łatwiejsze w użytkowaniu opakowanie i lepszy kolor. Początkowo byłam zachwycona tym produktem z Essence. Przy dłuższym stosowaniu muszę jednak przyznać, że ideałem on nie jest, ale swoje zadanie - czyli matowanie cery spełnia bardzo dobrze.


Ocena: 6/10
(za działanie, pojemność, cenę, wydajność)
Oceniam wersję Fix & Matte!. Ocena dość niska mimo dobrego działania kosmetyku, ale wiem, że są po prostu lepsze produkty jak chociażby puder z My Secret (poniżej porównanie obu kosmetyków) a zmiana pojemności i ceny również mnie nie zachwyca.










A tak wygląda on na twarzy w połączeniu z BB z Garniera o którym pisałam tutaj. Pierwsze zdjęcie bez lampy błyskowej, drugie już z lampą.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz