Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 7 października 2013

Garść porad ;)

Chciałabym napisać Wam o różnych trikach pielęgnacyjnych, które odkryłam dawno temu lub całkiem niedawno ;).

1. PEELING KAWOWY
Tego pana nikomu nie trzeba przedstawiać. Dla mnie zdecydowany numer jeden. Ma same zalety. Przygotowanie tego peelingu zajmuje chwilkę, jest on niedrogi i o niebo skuteczniejszy niż peelingi sklepowe. Odkąd go odkryłam prawie nie sięgam po preparaty z drogerii. W większości przepisów na ten peeling zaleca się używać zaparzonej kawy. Ja z reguły używam takiej prosto z opakowania a efekt i tak jest rewelacyjny. To co lubię w kawowym peelingu to możliwość dodania różnych składników, w zależności od potrzeb i upodobań. Robiąc taki specyfik wiemy co w nim jest. W najprostszej wersji wystarczy kawę wymieszać z wodą. Ja jednak z reguły mieszam kawę, odrobinę wody, trochę żelu pod prysznic - obojętnie jakiego, kilka kropli oliwki dla dzieci lub jakiegoś olejku, trochę soli lub cukru a kiedyś dodałam nawet Avonową mgiełkę co ciała Summer Breeze z obawy przed jej przeterminowaniem się :). Jedyną wadą tego produktu jest bałagan w łazience, ale to jedynie drobna niedogodność przy licznych jego zaletach. Po zrobieniu sobie kawowego masażu skóra jest niewiarygodnie miękka, gładka, jędrna i taka delikatna w dotyku. Jeśli nałożymy później dobry balsam skóra jest perfekcyjna! <3 Taki peeling wykonuję co 1,5 -2 tygodnie i w zupełności mi to wystarcza :). Czasami jeśli nie mam ochoty na bałagan i wolę delikatniejsze drapanie zamiast kawy używam cukru - i również mieszam go z wodą, żelem pod prysznic, oliwką itd. ;)

2. ODŻYWKA DO WŁOSÓW W ROLI PIANKI DO GOLENIA
O tej metodzie czytałam na blogach i myślałam sobie, że to chyba jakaś ściema a okazuje się że nie. Odżywka daje dobry poślizg dla maszynki. Skóra nie jest podrażniona. Jest to dobre wyjście w sytuacji gdy skończy nam się preparat do golenia, lub w podróży :). Osobiście wolę sięgać po żele do golenia, ale ta metoda jest bardzo przyjemna a dzięki zastosowaniu odżywki skóra jest nawilżona i przyjemna w dotyku.








3. NAWILŻANE CHUSTECZKI DLA DZIECI W ZASTĘPSTWIE CHUSTECZEK DO DEMAKIJAŻU
Szczerze przyznam, że nigdy bym chyba nie wpadła na taki pomysł sama. Ostatnio pisałam o chusteczkach do demakijażu Solutions z Avonu i jedna z Was a dokładniej ewlyn napisała, że kupuje zwykłe chusteczki dla dzieci. Zawsze takie chusteczki mam w domu a to żeby przetrzeć coś, lub odświeżyć się ale żeby usuwać nimi makijaż? A jednak można. I na dodatek takie chusteczki kosztują grosze. Ja aktualnie mam Lidlowskie kupione za 4,99 zł (80 sztuk) i sprawdziły się dobrze do demakijażu. Zmyły makijaż, chociaż trochę to trwało, ale co ważniejsze nie podrażniły oczu. Myślę, że po takie rozwiązanie mogę sięgać od tej pory, jeśli oczywiście będę w takiej sytuacji, że nie będę miała dostępu do innych produktów, bo jak już kiedyś wspominałam staram się zawsze wykonywać pełny demakijaż :).

4. PEELING DO DŁONI LEPIEJ ZADZIAŁA JEŚLI NAJPIERW ZASTOSUJEMY OLIWKĘ, OLEJEK, WAZELINĘ itd.
Na taką myśl sama bym nie wpadła. A przyszła ona razem z zestawem do pielęgnacji dłoni Satin Hands od Mary Kay. Najpierw w dłonie wmasować trzeba było krem zmiękczający skórę oparty na wazelinie i woskach oraz innych składnikach. Później nakładało się na ten krem peeling a po zmyciu tej mieszanki krem. Efekt był genialny! Skóra na dłoniach była jak nowa - gładka, miękka, nawilżona i chciało się aż jej dotykać :). Niestety ten zestaw do najtańszych nie należy - kiedy kupowała go moja mama kosztował około 130 zł. Owszem był wydajny i wystarczył na wiele zastosowań, ale postanowiłam stworzyć własną wersję i najpierw wcieram w skórę dłoni oliwkę, olejek lub cokolwiek co natłuszcza a następnie nakładam peeling (do ciała lub domowy cukrowy czy też kawowy) a następnie krem do rąk i efekt jest równie dobry. Zestaw od Mary Kay dawał lepsze rezultaty, bo peeling był naprawdę wspaniały, ale domowy zabieg jest tańszy a efekt porównywalny :).

A Wy macie jakieś swoje patenty urodowe, które ułatwiają życie :)?

4 komentarze:

  1. Używam peelingu kawowego już od dawna. Koszt w zasadzie zerowy - wykorzystuję zaparzoną kawę z ekspresu ;) , dodaję trochę cynamonu i oliwki dla dzieci, dzięki czemu skóra jest od razu pięknie nawilżona. Dla mnie odkrycie roku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli pije się kawę z ekspresu czy w ogóle kawę to faktycznie koszt żaden :). Ja nie lubię kawy, ale jej koszt w stosunku do sklepowych kosmetyków i tak jest minimalny, a efekt - rewelacyjny, więc również uważam to za wielkie odkrycie ;).

      Usuń