Kosmetyki z minerałami z Morza Martwego wykazują działanie oczyszczające, nawilżające i odżywiające. W skład nowej linii Planet SPA z minerałami z Morza Martwego wchodzą produkty do pielęgnacji twarzy i ciała: serum ujędrniające do ciała, wygładzający żel do twarzy oraz maseczka do twarzy.
WYGŁADZAJĄCE SERUM / ŻEL DO TWARZY Z MINERAŁAMI Z MORZA MARTWEGO (SMOOTHING FACIAL SERUM)
Informacje od producenta:
Wygładzające serum do twarzy sprawia, że skóra wygląda na jędrną i gładką, pozostawia ją nawilżoną oraz nadaje jej młodszy, zdrowszy wygląd. Wygładzający żel do twarzy właściwie uzupełni codzienną pielęgnację skóry. Kosmetyk sprawi, że skóra będzie bardziej jędrna i aksamitnie gładka. Żel o delikatnej konsystencji pozostawi skórę głęboko nawilżoną. Produkt należy nakładać codziennie na oczyszczoną skórę. Efekt regularnego stosowania żelu to młody wygląd i zdrowa skóra.
Skład serum do twarzy: Aqua, Glycolic Acid, Alcohol Denat, Glycerin, Benzophenone-4, Hydroxyethylcellulose, Trioxaundecanedioic Acid, Ammonium Hydroxide, Polysorbate 20, Carrageenan, Benzophenone-9, Methylparaben, Disodium Edta, Parfum, Sodium Chloride, Sea Salt. <1017073-003>
Cena regularna: 30zł (teraz można dostać je w ofercie dla konsultantek za 7,99zł choć ja bym go nie kupiła nawet za tyle wiedząc, że tak się nie sprawdzi)
Pojemność: 50ml
Niestety nie mam opakowania serum, żeby dodać własne zdjęcia, bo wyrzuciłam je kilka miesięcy temu. Gdy zobaczyłam, że w konkursie wygrałam właśnie zestaw kosmetyków z minerałami Morza Martwego byłam przeszczęśliwa, bo byłam już wtedy miłośniczką masła z tej serii więc miałam nadzieję, że inne kosmetyki będą równie udane, co ono. Tuż po otrzymaniu paczki użyłam serum do twarzy któryś raz, ale nie zrewolucjonizowało ono mojego życia. Zapach oczywiście jest cudowny według mnie - taki intensywny i intrygujący (choć w tym serum czuć też mocno alkohol). Działanie tego serum według mnie jest nijakie. Nie wygładziło skóry, nie poprawiło jej stanu, nie nawilżyło jej. W sumie nie robiło ono nic poza tym, że nakładałam je na twarz na noc po użyciu peelingu czy maseczki, licząc na jakikolwiek efekt. Skóra po użyciu lepiła się, świeciła, czasami kosmetyk się trochę rolował gdy nałożyło się go zbyt dużo. Serum ma barwę przezroczystą, konsystencję taką żelowatą i nie wchłaniało się zbyt dobrze (chociaż może tego przyczyną jest moja mieszana cera, dość tłusta w pewnym partiach twarzy). W każdym razie nie byłam zadowolona z efektów więc poszło w odstawkę. Po roku postanowiłam wrócić do niego, zużyć, bo szkoda wyrzucić, ale jednak wyrzuciłam, bo chyba kosmetyk się przeterminował. Niby fizyczne jego cechy się nie zmieniły - zapach był taki sam, konsystencja nadal żelowata, barwa ale w ogóle się nie wchłaniał i tak jakby schodził ze skóry. Bez żalu wyrzuciłam je, bo po co trzymać coś co może zaszkodzić.Podsumowując to serum zawiodło moje oczekiwania. Dla mojej skóry nie zrobiło zupełnie nic.
Ocena: 3/10
(za zapach, ładne i estetyczne opakowanie z wygodną pompką, konsystencję)
MASECZKA DO TWARZY Z BŁOTEM TERMALNYM I MINERAŁAMI Z MORZA MARTWEGO (THERMAL MUD FACIAL MASK)
Tutaj co do tej maseczki muszę zaznaczyć jedną rzecz. Są dwie maseczki do twarzy z serii Dead Sea Minerals. Tę którą opisuję rzadko widziałam w katalogu. W regularnej sprzedaży jest jej siostra (zdecydowanie lepsza, opiszę ją niedługo w poście poświęconym maseczkom Planet Spa). Różnica w nazwie jest niewielka: maseczka do twarzy z błotem termalnym i minerałami z MM oraz maseczka błotna do twarzy z minerałami z MM.
Ta na pierwszym zdjęciu to maseczka, którą opisuje, ta druga to ta która dostępna jest w katalogu.
Informacje od producenta:
Maseczka do twarzy, dzięki zawartości minerałów i błota termalnego, dokładnie oczyści i nawilży skórę. Maseczka, dzięki formule, która rozgrzewa się w kontakcie z wodą, pozostawi skórę idealnie czystą i przygotowaną na kolejne etapy pielęgnacji. Kosmetyk zregeneruje skórę, jednocześnie usuwając jej martwe komórki. Maseczka zmniejsza również widoczność porów, a także przywraca równowagę skórze poprzez usunięcie nadmiaru sebum. Produkt przeznaczony jest do codziennego użytku.
Skład maseczki: Dipropylene Glicol, Magnesium Sulfate, Talc,
Xanthan Gum, PEG-32, PEG-20 Methyl Glucose Sesquistearate, Polyethylene,
Phenoxyethanol, Hydroxypropylcellulose, Parfum, Methylparaben, Ethylparaben,
Bentonite, Propylparaben, Sea Salt, Silt. <1017188-001>.
Cena regularna: 26 zł (niedostępna w sprzedaży)
Pojemność: 75 ml
Maseczka cudownie pachnie, jest wydajna a jej stosowanie było dla mnie przyjemnością. Ma gęstą konsystencję z drobinkami, biały kolor. Na ulotce pisało, że maseczkę należy przez minutę wmasowywać w skórę i spłukać. Po nałożeniu na oczyszczoną skórę maseczka przyjemnie rozgrzewa skórę, a w dusznej łazience po peelingu może to dawać efekt wręcz "parzenia". Z racji tego sądzę, że nie nadawałaby się dla osób z cerą wrażliwą i podrażnioną. Trochę ciężko było ją zmyć, ale nie było to wielkim problemem. Według mnie to taka maseczka peelingująca, bo miała drobinki. Po użyciu cera była rozjaśniona, gładka, nawilżona i przyjemna w dotyku. Wadami tego produktu jest jego gęsta konsystencja, co utrudnia nieco zmycie go z twarzy oraz wydobycie go z opakowania już po zużyciu połowy maseczki. Po rozcięciu trzeba było szybko zużyć ją, dlatego wykorzystałam jako peeling do rąk i w tej roli sprawdziła się ta maseczka rewelacyjnie. Przyjemne było to uczucie grzania na rękach, a skóra była później delikatna i gładka.
Ocena: 7,5/10 (za zapach, działanie, eleganckie opakowanie). Moim ideałem ta maseczka nie była, ale wykazywała pozytywny wpływ na moją buźkę :).
SERUM UJĘDRNIAJĄCE DO CIAŁA Z MINERAŁAMI Z MORZA MARTWEGO (FIRMING BODY SERUM)
Informacje
od producenta:
Mocno skoncentrowane serum działa na ciało jak ujędrniający
koktajl. Kosmetyk pozostawi skórę zdecydowanie bardziej jędrną i napiętą.
Regularne stosowanie serum nie tylko sprawi, że skóra będzie ujędrniona, ale
także miękka, gładka i odpowiednio nawilżona. Produkt pomoże również właściwie
zadbać o miejsca najbardziej narażone na wiotczenie, czyli brzuch, pośladki i
uda. Swoje dobroczynne działanie kosmetyk zawdzięcza formule bogatej w
minerały, która została wzbogacona o dobroczynnie działające na skórę witaminy
A i E.
Sposób użycia: nakładać na suchą lub wilgotną skórę. Wmasować, zwracając
szczególną uwagę na uda i brzuch. Stosować dwa razy dziennie.
Skład serum ujędrniającego: Aqua, Alcohol Denat, Dimethicone, Propylene Glycol,
Peg-40 Hydrogenated Castor Oil, Peg-6, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate
Crosspolymer, Triethanolamine, Parfum, Phenoxyethanol, Methylparaben, Sodium
Polystyrene Sulfonate, Disodium Edta, Menthoxypropanediol, Hydrolyzed Wheat
Protein, Hydrolyzed Wheat Gluten, Saccharomyces Cerevisiae Extract, Sea Sealt,
Tocopheryl Acetate, Retinyl Palmitate, Ceratonia Siliqua Gum, Tocopherol
<1017233-001>
Pojemność: 150 ml
Zużyłam dwa opakowania tego serum. Jedno
zamówiłam w duecie z masłem już dawno, dawno temu a drugie dostałam we
wspominanym konkursie jako nagroda. Lubiłam używać tego serum. Ma fajną, żelową
konsystencję, białawy kolor i ten cudowny zapach charakterystyczny dla serii
Dead Sea Minerals. Używałam tego serum głównie po peelingu, gdyż z pojemnością
150 ml szkoda by było mi używać go codziennie. Przy codziennym stosowaniu raz
dziennie na brzuch, uda i pośladki myślę, że opakowanie to wystarczyłoby może
na 1,5-2 tygodnie, bo nie grzeszy wydajnością :). Po zastosowaniu tego produktu
skóra była wygładzona, napięta, nawilżona, rewelacyjnie pachniała. Po wstaniu
rano z łóżka aż chciało się dotykać swojego ciała. Serum to według mnie
idealnie nadaje się do używania latem - żelowa formuła sprawia, że ma się
poczucie odświeżenia. Bardzo byłam zadowolona z tego serum, ale teraz już nie
jest dostępne w regularnej sprzedaży. Nie wiem czy kupiłabym je jednak drugi
raz ze względu na małą pojemność i to, że przy końcówce produktu pompka nie
chwyta wszystkiego a opakowanie ciężko rozciąć). Myślę jednak, że warto było
sięgnąć po ten produkt bo dość dobrze ujędrniał i dawał widoczne rezultaty :).
Ocena: 8/10
(za zapach, ładne opakowanie, działanie produktu).
ODŻYWCZE MASŁO DO CIAŁA Z MINERAŁAMI Z MORZA MARTWEGO (NOURISHINH BODY BUTTER)
Na sam koniec zostawiłam perełkę serii Dead Sea Minerals (poza maseczką błotną) czyli masło :).
Informacje od producenta:
Odżywcze
masło do ciała o bogatej kremowej formule. Zawiera minerały z Morza Martwego.
Szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy. Zapewnia 24-godzinne
nawilżenie. Koi suchą, podrażnioną skórę.
Sposób użycia: Po kąpieli obficie wmasuj w ciało
- rozkosznie kremowa formuła zapewni twojej skórze wspaniałe uczucie
nawilżenia.Skład masła: Aqua, Paraffinum Liquidum, Canola Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Dimtethicone, Parfum, Carbomer, Polysorbate 60, Methylparaben, Propylparaben, Sorbitan Oleate, Peg-150 Stearate, Steareth-20, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Sodium Xydroxide, Sea Salt, Tocopherol. <1013613-001>
Cena regularna: 43zł
Pojemność: 200 ml
To masło jest jednym z moich ulubionych
kosmetyków do pielęgnacji ciała. Moja przygoda z nim zaczęła się od tego, że
kiedyś zamówiłam za 20 zł zestaw miniaturowych bestsellerów Planet Spa w którym
był jeszcze krem do ciała z oliwką, z japońską sake oraz jeszcze jakiś produkt,
ale nie pamiętam jaki. Z nich wszystkich to masło tak mnie zauroczyło, że jak
tylko była promocja dwa dowolne produkty Planet Spa za 36 zł bez wahania
zamówiłam sobie dwie sztuki. Masło ma fantastyczną konsystencję - gęstą, zbitą
ale nie tłustą. Świetnie się wchłania i rewelacyjnie pachnie, a zapach długo
utrzymuje się na skórze. Wprowadza on takie poczucie że pielęgnuje się
ciało, otula ja zmysłowością i delikatnością. Zapach jest wyczuwalny na skórze
przez kilka godzin, więc z perfumami się nie sprawdzi ale może zastąpić lekką
mgiełkę do ciała. Po jego zastosowaniu skóra jest gładka, miękka i silnie
nawilżona. Jego użytkowanie to dla mnie forma relaksu po męczącym dniu. Ponadto
masło ma świetne opakowanie, które można wykorzystać do przechowywania różnych
drobiazgów. Jedyną wadami tegoż masła jest cena - regularna dość wysoka, w
promocji do zaakceptowania za tę odrobinę luksusu :).
Ocena: 10/10 (genialny kosmetyk, uwielbiam go za: zapach, konsystencję, cudowne i praktyczne opakowanie, działanie na skórę).
Generalnie serię z minerałami z Morza Martwego uważam za udaną. Zapach tej serii dla mnie jest rewelacyjny, choć są osoby, które uważają, że jest zbyt ostry, a nawet trochę męski (może właśnie dlatego mi się podoba :)). Kusi mnie jeszcze by wypróbować krem do rąk oraz krem do stóp, bo peelingu używam głównie kawowego ostatnim czasem. W najbliższym czasie (prawdopodobnie od katalogu 11/2013) produkty Planet Spa zmienioną będą miały szatę graficzną - mam nadzieję, że nie zmieni się ich cena oraz działanie, bo uwielbiam opisywane masło oraz maseczki do twarzy. Dostępna będzie też nowa seria kosmetyków - już nie mogę się ich tylko doczekać. :)
uwielbiam tę serię za zapach i działanie, ale uważam, że akurat serum do twarzy i żel ujędrniający są najsłabszymi produktami - dlatego pewnie tak szybko zniknęły z katalogu ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że zainteresowanie tymi produktami było małe bo nie spełniały dobrze swoich zadań. Żel jeszcze nie najgorszy ale to serum takie nie wiadomo co :).Masło i maseczka ta która nadal jest w katalogach są jednak świetne :).
Usuń